Wszystko co chcielibyście wiedzieć, a baliście się zapytać lub nie wiecie gdzie szukać
poniedziałek, 31 marca 2014
niedziela, 30 marca 2014
czwartek, 27 marca 2014
środa, 26 marca 2014
Info z encyklopedii LGBT ;)
Sneaker (Sneak), forma fetyszyzmu
polegająca na osiąganiu podniecenia i satysfakcji seksualnej poprzez
kontakt ze skarpetami (często białymi) lub obuwiem sportowym noszonymi
przez partnera. Istotną rolę w tym zakresie odgrywa intensywny zapach
potu.
Podofilia, jedna z najczęściej spotykanych odmian fetyszyzmu, polegająca na osiągnięciu satysfakcji seksualnej poprzez kontakt ze stopami partnera. Satysfakcja osiągana jest poprzez takie czynności jak masowanie, lizanie, całowanie, wąchanie, czy łaskotanie stóp. Czasami występuje też t.zw foot job - polega ona na umieszczeniu penisa w stanie wzwodu między stopy partnera - poprzez ruchy stopami, jak podczas masturbacji, doprowadza się go do wytrysku.
W większości przypadków głównym przedmiotem podniecenia jest podeszwa stopy. Ważnym elementem jest jej kształt - płaskie stopy mają niewielu zwolenników, zazwyczaj im bardziej kształtne, tym lepiej - oraz oczywiście jakość skóry. Z podofilią wiążą się skarpety, buty, rajstopy, itp. Upodobania co do stóp są zróżnicowanie, wszystko zależy od danej osoby - niektóre lubią małe i brudne, inne małe i czyste, a jeszcze inne np. duże, brudne i spocone. Podofile mają niejednokrotnie również typ osoby, której stopami najchętniej by się zajęli: skinheadzi, garniturowcy, pakerzy, itd. Często ważny jest także ogólny wygląd danej jednostki (pomijając jej ubiór, styl): czy jest szczupła, czy otyła, itd. - ogólnie rzecz biorąc, czy jest w typie danego fetyszysty. Podofilia nie jest więc popędem do byle jakich stóp byle jakiej osoby (ew. w bardzo rzadkich przypadkach), ale czymś znacznie bardziej złożonym (z tego powodu niejedna rzecz dotycząca tego fetyszu została tutaj pominięta). Należy też wiedzieć, że pomimo, że dana jednostka może mieć wymarzony typ osoby (np. w mundurze żołnierza, czarne skarpetki, taka wielkość stopy, a nie inna...), to jednak jak najbardziej jest ona w stanie podniecić się stopami, które nie są jej ideałem. Jest to tylko marzenie, czyli coś powszechnie spotykanego - taka osoba może zająć się również stopami osoby bez, przykładowo, munduru żołnierza.
Podofilia, jedna z najczęściej spotykanych odmian fetyszyzmu, polegająca na osiągnięciu satysfakcji seksualnej poprzez kontakt ze stopami partnera. Satysfakcja osiągana jest poprzez takie czynności jak masowanie, lizanie, całowanie, wąchanie, czy łaskotanie stóp. Czasami występuje też t.zw foot job - polega ona na umieszczeniu penisa w stanie wzwodu między stopy partnera - poprzez ruchy stopami, jak podczas masturbacji, doprowadza się go do wytrysku.
W większości przypadków głównym przedmiotem podniecenia jest podeszwa stopy. Ważnym elementem jest jej kształt - płaskie stopy mają niewielu zwolenników, zazwyczaj im bardziej kształtne, tym lepiej - oraz oczywiście jakość skóry. Z podofilią wiążą się skarpety, buty, rajstopy, itp. Upodobania co do stóp są zróżnicowanie, wszystko zależy od danej osoby - niektóre lubią małe i brudne, inne małe i czyste, a jeszcze inne np. duże, brudne i spocone. Podofile mają niejednokrotnie również typ osoby, której stopami najchętniej by się zajęli: skinheadzi, garniturowcy, pakerzy, itd. Często ważny jest także ogólny wygląd danej jednostki (pomijając jej ubiór, styl): czy jest szczupła, czy otyła, itd. - ogólnie rzecz biorąc, czy jest w typie danego fetyszysty. Podofilia nie jest więc popędem do byle jakich stóp byle jakiej osoby (ew. w bardzo rzadkich przypadkach), ale czymś znacznie bardziej złożonym (z tego powodu niejedna rzecz dotycząca tego fetyszu została tutaj pominięta). Należy też wiedzieć, że pomimo, że dana jednostka może mieć wymarzony typ osoby (np. w mundurze żołnierza, czarne skarpetki, taka wielkość stopy, a nie inna...), to jednak jak najbardziej jest ona w stanie podniecić się stopami, które nie są jej ideałem. Jest to tylko marzenie, czyli coś powszechnie spotykanego - taka osoba może zająć się również stopami osoby bez, przykładowo, munduru żołnierza.
Sk8erboy, czyli strona, którą zna każdy sneakers
Są strony, które w zasadzie "tworzą" cały klimat. Tak jest ze stroną sk8erboy.eu a w zasadzie niemiecką wytwórnią filmów specjalizującą się w klimatach sneakers. Jest w czym wybierać: piłkarze, skejci, Niemcy, Francuzi... Wystarczy spotkać na mieście osobę z logiem "sk8erboy" na soksach (które można kupić) żeby poznać, że koleś lubi zabawy w klimacie...
Wielu będzie pewnie w lekkim (ale pozytywnym) szoku, gdy odkryje „dzikość”, do jakiej młodych chłopców potrafią doprowadzić ich intensywnie chodzone adidasy, skarpety, sportowe spodenki i dresy.
Wielu będzie pewnie w lekkim (ale pozytywnym) szoku, gdy odkryje „dzikość”, do jakiej młodych chłopców potrafią doprowadzić ich intensywnie chodzone adidasy, skarpety, sportowe spodenki i dresy.
Pierwsze opowiadanie sneakers, miłego czytania ;)
"Miałem wtedy jeszcze jedną miłość. To był Piotrek. Ulubieniec
nauczycieli, piękny, wysportowany chłopak. Nie bujałem się z nim, ale
podziwiałem z ukrycia. Miał śniadą cerę, Był najwyższy, najszybciej biegał,
najwyżej skakał, najlepiej grał w kosza... ...no i najładniejsze nosił buty.
Nie wiem, skąd je brał. Wtedy już regularnie odwiedzałem plac, oglądałem
nowości. Byłem na bieżąco, ale takich najków nie widziałem. Pewnie mamusia
przywoziła mu z Niemiec. Często tam jeździła w jakichś ciemnych interesach.
Piotrek często kupował nowe buty. Wszystkie były świetne ale te najki jednak
najbardziej mi się podobały. I chyba jemu też, bo mimo nowych zakupów, ciągle
nosił tę jedną parę. Były już tak z zużyte, że guma na podeszwie została tylko
na środku. Po bokach widać było piankowe wypełnienie. Jednak ani jemu ani mnie
(jego cichemu wielbicielowi) najwyraźniej to nie przeszkadzało.
Później był Marcin. Mały, krępy blondyn, który doszedł do nas w siódmej klasie. Był wysportowany, a ja nie. Na WF-ie nigdy nie ćwiczyłem. Całą lekcję spędzałem w szatni. Czekałem zawsze aż zacznie się rozgrzewka i wymykałem się do szatni niepostrzeżenie. A co było w szatni? No jego buty oczywiści, bo jak każe tradycja, na WF-ie ćwiczy się w trampkach. Reszta chłopaków lubiła ćwiczyć, więc nie przeszkadzali mi przez czterdzieści minut. Jego najki miałem tylko dla siebie. Piotrek, jako ulubieniec pana wuefisty, mógł grać w najkach, więc nie dało się bawić jego butami, ale najki Marcina mi wystarczały. Zaczynałem od dotykania. Później masowałem się nimi po całym ciele. W końcu wąchałem, lizałem... Nie mogłem ich założyć na nogi, bo były dużo za małe. Ale mogłem założyć na ogon! To, że były mniejsze, nawet mi pomagało. Onanizowałem się powolutku, spokojnie. Zawsze, kiedy zbliżał się koniec przystawałem na chwilę, by za chwilę zacząć jeszcze raz. To mogło trwać i pół godziny. Pewnego dnia ktoś mi przeszkodził. Właśnie przechodziłem od masowania do onanizowania. Stojący ogon na wierzchu, jego buty w rękach, pot na czole. Wchodzi... ...Marcin. Boże. Ścięło mnie z nóg. Myślałem, że wyskoczę przez okno. Jakież było moje zdziwienie, kiedy on wziął jednego buta ode mnie i założył tak samo... Przez cały czas wymykał się tak samo jak ja, ale zostawał po drugiej stronie drzwi i podglądał mnie onanizując się jednocześnie. Tego dnia nie wytrzymał i dołączył do mnie. No i wyszło na to, że zaraziłem go moim zboczeniem.
Trafiliśmy wszyscy do ósmej klasy. Marcin z wakacji wrócił w nowych butach.
Zwinął je jakiemuś kolesiowi na obozie. Sprawa nigdy nie wyszła na jaw. Tylko
mnie się przyznał. Rodzicom nie musiał nic mówić, bo nie interesowali się nim
zbytnio. Dawali kasę i na tym ich rola się kończyła. To były asics'y. Nie były
wtedy zbyt znane w Polsce. Ten koleś z obozu był amerykańskim Polakiem i
przyjechał do ojczyzny na letni wypoczynek. Wtedy zapragnąłem mieć poprzednie
buty Marcina. Pokochałem te najki przez ostatni rok. Postanowiłem zdobyć je za
wszelką cenę. Pożyczyć nie mogłem, bo chciałem je na zawsze. Namówiłem go, żeby
mi je sprzedał. I sprzedał. Gwizdnąłem mamie parę złotych i wieczorem
pojechałem do Marcina. Przyniósł je z pokoju. Biegał w nich przez całe lato.
Ten zapach... To było cudowne. Zapłaciłem, zapakowałem do plecaka, wyszedłem.
Moje podniecenie dochodziło do granic możliwości. Po drodze był park. Wstąpiłem
na mały seansik. Zadekowałem się na ławce między krzakami..."
Później był Marcin. Mały, krępy blondyn, który doszedł do nas w siódmej klasie. Był wysportowany, a ja nie. Na WF-ie nigdy nie ćwiczyłem. Całą lekcję spędzałem w szatni. Czekałem zawsze aż zacznie się rozgrzewka i wymykałem się do szatni niepostrzeżenie. A co było w szatni? No jego buty oczywiści, bo jak każe tradycja, na WF-ie ćwiczy się w trampkach. Reszta chłopaków lubiła ćwiczyć, więc nie przeszkadzali mi przez czterdzieści minut. Jego najki miałem tylko dla siebie. Piotrek, jako ulubieniec pana wuefisty, mógł grać w najkach, więc nie dało się bawić jego butami, ale najki Marcina mi wystarczały. Zaczynałem od dotykania. Później masowałem się nimi po całym ciele. W końcu wąchałem, lizałem... Nie mogłem ich założyć na nogi, bo były dużo za małe. Ale mogłem założyć na ogon! To, że były mniejsze, nawet mi pomagało. Onanizowałem się powolutku, spokojnie. Zawsze, kiedy zbliżał się koniec przystawałem na chwilę, by za chwilę zacząć jeszcze raz. To mogło trwać i pół godziny. Pewnego dnia ktoś mi przeszkodził. Właśnie przechodziłem od masowania do onanizowania. Stojący ogon na wierzchu, jego buty w rękach, pot na czole. Wchodzi... ...Marcin. Boże. Ścięło mnie z nóg. Myślałem, że wyskoczę przez okno. Jakież było moje zdziwienie, kiedy on wziął jednego buta ode mnie i założył tak samo... Przez cały czas wymykał się tak samo jak ja, ale zostawał po drugiej stronie drzwi i podglądał mnie onanizując się jednocześnie. Tego dnia nie wytrzymał i dołączył do mnie. No i wyszło na to, że zaraziłem go moim zboczeniem.
wtorek, 25 marca 2014
poniedziałek, 24 marca 2014
Kilka zdań z polskiej strony na temat sneakersu
"Najbardziej lubię sportowe. Kręcą mnie też korki piłkarskie... Ojjj bardzo kręcą. Mam ochotę teraz polizać komuś buciki. Ktoś chętny?" - pisze na forum siedemnastolatek. Inny preferuje coś innego: "A ja lubię buty skate. Albo czarne sportowe, a do tego białe soxy. Zresztą buty to temat rzeka. Jest tyle fajnych, że aż ciężko wybrać. Generalnie jak właściciel jest fajny to każde buty można skonsumować".
Loguję się na zagranicznym forum, rzucam markami i hasłami z forum polskiego, bo wiedza moja jest nadal ograniczona i trochę boję się ją powiększać. Adoratorów zyskuję natychmiast - wielka stopa (rozmiar 45), wielkie zainteresowanie. A jednak - rozmiar MA znaczenie. Wbijam na forum polskie, atakują mnie napaleni homo-dresiarze. Największy ich odsetek bowiem kryje się w Polsce pod dresem.
"Byliśmy z kumplem na jakimś wyjeździe, nad morzem. Poszliśmy na piwo... i on się strasznie upił. Przy okazji: chodziliśmy po Jastarni na bosaka. Tak więc, żeby wrócić na kwaterę, musiałem go nieść. W domu, kiedy zwaliłem go na łóżko, wpadło mi do głowy, by sprawdzić, jakie ma stopy i podeszwy. Czy są twarde i wyrobione? Dotknąłem ręką jego pięty. Okazało się, że są twarde, fantastyczne, pięty mają ostry brzeg. Podnieciło mnie to i chciałem sobie te pięty i podeszwy obejrzeć z bliska. Przybliżyłem twarz i zobaczyłem to... Powąchałem...nie mogłem się powstrzymać i zacząłem lizać. Na początku myślałem, że poliżę mu tylko pięty i ucieknę, ale w momencie, kiedy dotknąłem językiem jego podeszwy, tak się podnieciłem, że zacząłem lizać jego palce. Podniecało mnie to tak fantastycznie, jak nic dotąd. Oczywiście doszedłem i to niejeden raz. Wylizałem podeszwy obydwu stóp, wyssałem palce, a na koniec przysnąłem między jego łydkami. Najgorsze jest to, że nazajutrz już nie mogłem na niego patrzeć inaczej. Czekałem, by znów się upił, żebym mógł bezkarnie go obejrzeć i wylizać. I znów tak się stało."
Subskrybuj:
Posty (Atom)